top of page

Drzewo

​​

Modlitwa przed buddyjską świątynią. Wewnątrz okręgu wypełnionego zazwyczaj
wizerunkami Buddy rośnie drzewo ashvattha, pod którym Budda w noc pełni księżyca (stąd dzień przed pełnią to zawsze dzień
świąteczny, zamknięte są wszystkie sklepy z alkoholem) osiągnął oświecenie. O

d tamtej pory jest nazywane drzewem oświecenia (drzewem bodhi). W Anuraadhapurze do dziś rośnie bodhi, które
cesarz Asioka wyhodował z gałęzi oryginalnego drzewa i posłał statkiem w złotej misie na Lankę. Dziś to jedna z największych
świętości na wyspie.


 

Pierwsi

​​
Tamilowie z Syngalezami toczą wieczny spór, kto był pierwszym mieszkańcem wyspy a kto najeźdźcą. Tymczasem pierwszymi mieszkańcami wyspy byli z pewnością Weddowie, żyjący tu w latach od 300 r. p.n.e. do 600 roku n.e. Zostali oni podbici przez Syngalezów, plemię z grupy Ariów z terenów północnych Indii. Syngalezi, buddyści, stworzyli wielką cywilizację korzystającą ze skomplikowanych systemów nawadniających, królestwo ze stolicą w Anuradhapurze.
A chrześcijanie? Kosmas Indikopleustes (podróżujący po Indiach) bizantyński mnich w wydanej w 547 r. wydał książkę Topografia chrześcijańska stwierdza, że widział na Sri Lance, zwanej przez niego Taprobane, a przez miejscowych Sieldiba, kościoły chrześcijańskie i spotkał Persów wyznających Chrystusa. Ostatnio świat nauki zelektryzowały odkrycia znaków krzyża w  Anuradhapurze i Sigiryi. Naukowcy formułowali hipotezy, że niektórzy z dawnych królów wyspy (może Kasjapa?) byli chrześcijanami. Nie posuwajmy się dalej, by uniknąć posądzenia o prozelityzm.

​​Droga krzyżowa przed kościołem w Negombo

​​
W tej oazie katolicyzmu nie widać prześladowań. Ale ataki buddystów na katolików są coraz częstsze. Buddyści tłumaczą to aktywnym i agresywnym, w ich opinii, prozelityzmem kościoła katolickiego i przytaczają świadectwa biedaków, którym proponowano (za pieniądze) przejście do grona wiernych Jezusa. Oskarżenia misjonarzy to nic, najgorsze rozpętało się po tsunami. Prasa donosiła o przedstawicielach NGO-sów, które pod płaszczykiem pomocy humanitarnej łapały ofiary katastrofy w „sidła” nowej religii. W tym kontekście wymieniano wtedy grupy ewangelików i scjentologów. Scjentologów? Tych od dużego szmalu? To dowód, że na biedzie i nieszczęściu można zbić największe fortuny.

Piękne, mądre

​​
Sri Lanka uważa się niekiedy za najstarszą demokrację Azji z racji przyznania praw wyborczym kobietom już w 1931 roku. Prezydentem kraju była przez 11 lat Chandrika Kumaratunga (1994-2005), premierem, i to kilkukrotnie, jej matka Sirimavo Bandaranaike (pierwsza kobieta premier na świecie). Kiedy matka miała 80 lat ustąpiła ze stanowiska na dwa miesiące przed terminem, na prośbę córki. Tak, kobiety na Sri Lance nie dość że są mądre, to jeszcze piękne. Zawsze uważałem subtelne piękno za towarzyszkę mądrości. Z pełnymi konsekwencjami twierdzenia odwrotnego. Utwierdzały mnie w tym przypadki Dody, Środy i anybody podobnych.

Tsunami

​​
W części nowego miasta w Galle, tuż przy kanale i obok stacji kolejowej, wzniesiono kapliczkę z Buddą ku czci ofiar tsunami. Przypadkowy przechodzień pyta się, czy wiemy co tu się wydarzyło 26 grudnia 2004. Faktycznie, bardziej przebiły się wiadomości z miejsc gdzie wypoczywali Europejczycy. A to ledwie 20 km stąd, tuż przed Peraliją, pociąg z Kolombo do Galle został zmieciony w głąb dżungli przez ogromną falę. Nie wiadomo ilu pasażerów było w pociągu, ale licząc średni tłok w 4 wagonach pewnie około 1500, może nawet 2000. Tylko mniej niż stu ocalało. To największa katastrofa kolejowa świata. Chylę czoła i wstydzę się za swoją niewiedzę.

Krykiet - narzędzie zemsty

​​
Krykiet stał się dla Lankijczyków narzędziem zemsty na kolonizatorach, i jak w wielu byłych koloniach (Indie, Pakistan, RPA), to najbardziej popularny sport, uprawiany wszędzie i przez wszystkich. Brytyjczycy traktowali ten sport jako narzędzie kolonizacyjne i nazywali grą dla dżentelmenów. Teraz chłopaki z biednych krajów biją ich na głowę i choć Anglia wciąż trzyma się czołówki, to Sri Lanka prowadzi w rankingu najnowszej odmiana krykieta - Twenty20. Odmiana ta ma przyciągnąć na trybuny więcej kibiców, zamiast jednodniowych czy kilkudniowych zawodów mecz Twenty20 trwa około trzech godzin.
Najlepsi zawodnicy krykieta mają podobnie jak w Indiach status celebrytów. Kiedy w 2009 w pakistańskim mieście Lahaur grupa zamaskowanych terrorystów zaatakowała z broni maszynowej autobus z drużyną krykiecistów ze Sri Lanki (zginęli policjanci i ochrona, kilku lankijskich zawodników zostało rannych) uznano to za tragedię narodową równą tsunami. Pakistańczycy wykazali się refleksem i szybko oskarżyli o zamach Indie [off topic: zamach? Jaki zamach? Sami do siebie strzelali a kierowca był pijany].

Wysoka skała

​​
Sigirija, zwana Lwią Skałą. Najkrócej funkcjonująca stolica Sri Lanki. W V w. król Kassapa zamordowanł ojca i przejął władzę w państwie. Stolicę usadził na szczycie potężnej 200-metrowej skały, w naturalnej twierdzy. Do jego Pałacu ponad Chmurami prowadziły wykute w kamieniu stopnie, a u podnóża rozciągały się baseny i ogrody. Teraz to mekka turystów wdrapujących się na szczyt i mieszkających w licznych okolicznych guesthousach przerobionych z dawnych domów Lankijczyków. Ten biznes rozwija się najszybciej, a wysoki poziom usług, z genialnym jedzeniem serwowanym przez prawdziwe gospodynie domowe nie przyniósł jeszcze wysokich cen. Jedynym minusem jest duża liczba „białych małp” jeżdżących na słoniach. Straszny widok – słonie są spętane łańcuchami a naganiacze skaczą wokół „białych małp” podsuwając im banany dla słonia. „Małpy” cieszą się jak dzieci.

Hopper

Najprostsze danie na ulicy – hopper (Appa po syngalesku). Idealnie nadaje się na śniadanie, nigdy nie ma go rano. Kucharze w małych knajpkach, zwanych hotelami, zaczynają machać małymi patelenkami, kiedy słońce zachodzi. Mąka ryżowa zmieszana dzień wcześniej z mlekiem kokosowym jest lekko sfermentowana i ciasto rozlewane szybko na półkulistych patelniach skwierczy tworząc dziurki. Tak powstaje regular hopper, kiedy wbić do środka jajko i delikatnymi ruchami rozprowadzić po brzegach – mamy egg hoppera. Na kolację jadłem kiedyś taką kombinację – egg hopper, hopper z wiórkami kokosowymi z miodem i hopper z kokosowym sambolem (sambol to ogólna nazwa ostrego dodatku). Doskonałe połączenie!

Targ rybny w Negombo

Oruwa to łódź z podporą wykorzystywana do połowów, konstrukcja znana na wyspie od wieków. Podobne wykorzystywali Aborygeni w Australii i rybacy całej Oceanii. Nie dość, że pozwala ciągnąć sieć, to jeszcze dodaje stabilności łódce, co wykorzystano przy budowie katamaranów. Na takich łódeczkach drobni rybacy z Negombo wyruszają rano na połowy. Łowią głównie drobnicę, którą sprzedają na drugim co do wielkości targu rybnym.
Na większe ryby potrzeba czegoś większego. Łowi się tutaj nawet rekiny, jest ich wiele tego ranka, a także krewetki, homary i kraby w lagunie. Codzienny targ rybny, gdzie ryby się oprawia, kroi i sprzedaje na improwizowanych aukcjach przyciąga turystów, żebraków i zwykłych gapiów, bo też jest to niezwykły spektakl. W powietrzu nie czuć krwi, choć pełno jej na placu. Króluje radosny nastrój, oczekiwanie na coraz to nowe okazy, zachwyt, kiedy rekiny i tuńczyki padają na plac rzucane z łodzi w geście triumfu.

Na nabrzeżu

Krajacze ryb, skrobacze, oprawiacze, zmęczeni mimo poranka po ciężkiej pracy. Pierwsze ryby wyrzuca się na plac portowy w Negombo już o 4 rano, kiedy jeszcze jest ciemno. Oto ich portrety (znaczy - portrety ludzi, ryb tylko pośmiertne wizerunki)

Polska krew

Ela, córka Tamila i Polki, mieszka w Kolombo, ale myśli o studiach za granicą.

Ela udzieliła mnie lekcji jedzenia rękami (genialnie proste) i próbowała objaśnić, jak rozpoznać na Cejlonie hotel od prawdziwego hotelu (hotel może być także nazwą małego sklepiku z jedzeniem i piciem czynnego do późnej nocy, nijak z daleka nie można rozpoznać czy to hotel czy "hotel").
Ela uśmiecha się i mówi:
- To proste.
- Więc? -zapytałem.
- To proste - ona na to - takie rzeczy się wie.

Niezwykle urocza młoda dama. Ukłony dla jej rodziców.

bottom of page